Na zatłoczonej irańskiej (głównie teherańskiej) ulicy dzieją się rzeczy niewyobrażalne. Zasady działają na opak: kierowca widzi zielone światło-jedzie, widzi czerwone- też jedzie. Pozorny chaos, choć wszystko jest dość dobrze zorganizowane, po irańsku. Jeśli znajdziesz się kiedykolwiek na irańskiej ulicy- nigdy się nie zatrzymuj!!! Najlepiej biegnij- powolne spacery są niewskazane. Raz zatrzymałam się na środku..i stałam tak przez kilka minut pomiędzy przejeżdzającymi w odległości kilkunastu centymetrów pojazdami.
Peycans (oficjalne żółte taksówki), zwykłe samochody czy każdy inny środek transportu, który przemierza irańską ulicę, może stać się potencjalną taksówką- jeśli ktoś przykładowo wraca z pracy i chce dodatkowo zarobić, zabierając pasażera.
W niemal każdym miejscu tehrańskiej ulicy można wyjść nieco na drogę i...krzyknąć nazwę kierunku. Na próżno używać długich formułek językowych- „Przepraszam, czy jedzie Pan na Engelop Av”?. Jedynie „Engelop” i jesli kierowca kiwnie, to biec (dosłownie) do taksówki, w przeciwnym razie odjedzie. Taksówki kursują na wyznaczonych odcinkach, wzdłuż głównych ulic. Chcąc dojechać w odległe miejsce (i nie przepłacić sporo zamawiając jedną taksówkę na telefon) należy zmieniać taksówki na głównych skrzyżowaniach (tam procedura ta sama: hasło i just run!!!. Warto dodać, że w taksówkach istnieje dużo większa swoboda obyczajowa- mężczyźni mogą siedzieć koło kobiet (myślę, że jest to spowodowane tempem irańskiej ulicy).
Autobusy miejskie są dość wolne, kursują nie tak często i co najważniejsze- nie podają kierunku destynacji (jedynie w farsi). Istnieje w Tehranie spacjalna „szybka” linia autobusowa (blue line), lecz autobusy zatrzymują się tylko w specjalnie wyznaczonych miejscach przy głównej trasie. W autobusach istnieje wyraźny podział- womens/mens only (z przodu autobusu mężczyźni, z tyłu, za barierką-kobiety). W autobusach dalekobieżnych (międzymiastowych) obce kobiety również siadają obok kobiet a mężczyźni obok męźczyzn. Raz odmówiono mi biletu z miejscem zaraz za kierowcą.
Dla zakorokowanej, zanieczyszczonej tehrańskiej ulicy alternatywą może stać się metro. Dwie główne linie- czerwona i niebieska- przecinają stolicę odpowiednio: pn-pd i wsch-zach. Przedziały dla kobiet i przedziały dla męźczyzn. Zdarzyło mi się wsiąść z dużym plecakiem do luźniejszego przedziału męskiego, ale chyba swobodniej (bo chyba o to tu też chodzi) czułam się w przedziale dla kobiet. To co dzieje się jednak w częściach z napisem „womens only” jest również irańskim fenomenem;).
Wszystko wydaje się dość zwyczajne...do czasu zamknięcia się drzwi. Po chwili jedna, dwie, bądź kilka irańskich kobiet zaczyna wypakowywać z wielkich toreb..chleb, mydło i powidło. Handel w irańskim metrze kwitnie. Można tu kupić dosłownie wszystko, czego współczesna irańska kobieta potrzebuje- rajstopy, masażer, ręczniki, kosmetyki, obrusy, słodycze..aż dziw bierze, co te torby mogą pomieścić!(p.s. zdjęcia nawet nie próbowałam robić, ale oczy miałam szeroko otwarte przez cały czas:-)
Także irańska ulica..
No comments:
Post a Comment