W rozmowie z naszym tureckim hostem z Van, użyłam terminu ”Kurdystan”. Zdziwiony zapytał mnie „co to jest i gdzie to jest?”...(jest przecież jedna Turcja, nie ma Kurdystanu).
Dyarbakir to nieformalna „stolica” Kurdystanu, miasto zamieszkałe niemal w całości przez ludność kurdyjską. Język kurdyjski, używany jest głównie w domach. Jak się dowiedzieliśmy, jego nauka w szkole, książki w tym języku- oficjalnie nie istnieją. Władze tureckie, jak i część społeczeństwa tureckiego, mają raczej pejoratywny stosunek do wszystkiego co kurdyjskie. Rząd nie uznawał Kurdów za mniejszość narodową przez bardzo długi czas (co dałoby jej możliwość do korzystania z praw jej statusowo przynależnych). Wynika to w dużej mierze z wciąż istniejącego, zadawnionego konfliktu, który podsycany jest często przez media rządowe. Udajemy się na spacer wzdłuż murów miejskich, żeby lepiej przypatrzeć się jak żyją Kurdowie na codzień.
...starszyzna...męskie rozmowy przy herbacie
Hej Karol!!!
ReplyDeleteFajnie Cie poczytac:))
Na zdjęciu LOKALNI ARTYSCI.KOLACJA
Co tam pijecie??? takie metne w szklaneckach???
Pozdro!!!!!
KURDOWIE GÓRĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!
ariel.o
dzięki!:)
ReplyDeletefajnie, że ktoś to czyta;))
a na zdjęciu...raki(niestety nie jest to mój faworyt..)
pozdrowionka!!!
ika