Pages

Tuesday, October 5, 2010

3.08. Północ Iranu jeszcze raz/ North of Iran once again.

W związku z brakiem wizy pakistańskiej zabookowałam bilet lotniczy do Indii. Tak więc 11 sierpnia lecę z przesiadką przemiłymi arabskimi liniami Air Arabia do Delhi. Z Yazdu udaje się jeszcze raz na północ Iranu- wraz z poznanym w Kaszanie rodzeństwem planujemy wspinać się za kilka dni na Mt Sabaland (4811 m). Po drodze zatrzymuje się na kilka dni w Raszt i Mosuleh.
Raszt to stolica prowincji Gilam, na północy kraju. Odwiedzam tam irańską rodzinę, którą poznałam w trakcie mojego pobytu w Iranie.
Do Mosuleh wybieram się z Setareh-nowoczesną, bardzo energiczną Iranką w średnim wieku, która ma sporą wiedzę teoretyczną o autostopie. Nie miała jednak okazji wypróbować go w praktyce. Udaje więc moją siostrę z Polski i ruszamy na stopa do Mosuleh;) Setareh jest zaaferowana jak mała dziewczynka. Spoglądam tylko na moment w kierunku nadjeżdzających aut, kiedy słyszę już Setareh w akcji: „no money, no money, student, Mosuleh”!:) No to jedziemy.


Setareh w akcji

Mosuleh to niewielka malownicza wioska, położona w odległości kilkudziesięciu kilometrów od Raszt. Jest dość nietypowo położona- dachy jednych domowów stanowią bowiem podłogę dla wyżej położonych.



Mosuleh



Nieodłącznym elemnetem krajobrazu jest też bazar wiejski.
..


Mosulanki



..i ludzie.









Idę Ci ja na jagody...na na na, na na na...



Och, ach chustka ma...



O wstydliwa ja...







No comments:

Post a Comment